Wednesday 23 August 2017

Czesław Centkiewicz: „Anaruk, chłopiec z Grenlandii” - recenzja książki.


,,Anaruka, chłopca z Grenlandii” chciałam przeczytać od dłuższego czasu. Udało mi się zdobyć tę pozycję wiosną, jednak do tej pory czekała na swą kolej na moim zastawionym do niemożliwości książkami regale. Jak na ironię, lekturę odkładałam na później ze względu na małą objętość – zaledwie 47 stron. Niedawno postanowiłam ją wreszcie przeczytać, a swoimi przemyśleniami podzielić się z Wami.


Anaruk, chłopiec z Grenlandii” to opowiadanie napisane przez Czesława Centkiewicza, współautora fantastycznego „Człowieka, o którego upomniało się morze”. Wydane po raz pierwszy w 1937, opowiada o przygodach 12-letniego grenlandzkiego chłopca, Anaruka, z którym autor zaprzyjaźnił się podczas swojego pobytu na Grenlandii. Ze względu na skondensowaną formę, lektura nie przedstawia biografii chłopca, a jedynie fragmenty jego życia w okresie, w którym Centkiewicz przebywał w jego wiosce.

Trudno streścić tę książeczkę, nie zdradzając jednocześnie fabuły. Autor barwnie opisuje niełatwe życie ówczesnych Grenlandczyków – ich walkę z odwiecznym zimnem, głodem, niedostatkiem, a także niesamowitą pomysłowość jaką odznaczali się, mieszkając w rejonie tak ubogim we wszelkie dobra, teoretycznie konieczne dla przetrwania. Mieszkańcy osady Anaruka polowali więc na foki, niedźwiedzie polarne, reny a nawet wieloryby, posługując się najbardziej prymitywnymi w odczuciu typowego Europejczyka narzędziami – kościanymi harpunami oraz kajakami wykonanymi z żeber i skóry zwierząt. Nigdy nie polowali jednak dla przyjemności; zabite zwierzęta dostarczały im nie tylko materiału do wytwarzania broni, ale także ubrań, nici, igieł, namiotów, a przede wszystkim – pożywienia. Ich dieta, składająca się głównie z surowego mięsa, tłuszczu oraz wnętrzności tego, co upolowali, nawet w zaznajomionym z lokalnymi zwyczajami Centkiewiczu wywoływały dreszcze. Mimo to pobyt na tej ogromnej wyspie związał go z nią na zawsze, a także dostarczył mu niezapomnianych wspomnień.


Choć przeznaczona raczej dla dzieci (nieskomplikowany styl, przewaga zdań prostych nad złożonymi, praktycznie brak opisów przyrody oraz wiele wyjaśnień zjawisk, które mogą być niezrozumiałe dla młodszych czytelników), książka zrobiła na mnie spore wrażenie. Należę do osób, które żywo interesują się innymi kulturami i nieznanymi zjawiskami, szczególnie tak egzotycznymi i niedostępnymi. Fascynowały mnie opisy życia codziennego na Grenlandii, tradycji, rytuałów i wierzeń. Ogromnie podobał mi się brak jakiegokolwiek eurocentryzmu ze strony autora – w żadnym momencie nie zauważyłam poczucia wyższości „człowieka cywilizowanego” nad „dzikusami” (piję oczywiście do Malinowskiego i jego niesławnych „Argonautów Zachodniego Pacyfiku”), czasem jedynie zdumienie okazywane przy obserwacji nieznanych mu obrzędów. Centkiewicz odnosi się do swoich bohaterów z ogromnym szacunkiem, co nie zawsze jest regułą w tego typu książkach (wystarczy porównać ją z koszmarną „Białą gorączką” Hugo-Badera), przedstawia fakty w sposób bardzo prosty, ale zarazem interesujący i stara się zachęcić czytelnika do bliższego poznania kultury grenlandzkiej na własną rękę.

O ile się orientuję, „Anaruk, chłopiec z Grenlandii” jest obecnie lekturą szkolną. Nie zamierzam w żaden sposób oceniać decyzji Ministerstwa Edukacji, obawiam się jednak, że bez odpowiedniego wprowadzenia tematu książeczka ta może przerodzić się w oczach dzieci lub, co gorsza – rodziców – w barbarzyński opis rzezi niewinnych zwierzątek. Uważam, że bardzo ważne jest wytłumaczenie, jak wyglądało ówczesne życie na Grenlandii, jakie panują tam warunki atmosferyczne oraz rozsądne przedstawienie egzotycznej kultury, która dzieciom może wydać się zarówno śmieszna, jak i przerażająca.


Mimo że nie do końca wierzę we wszystkie fantastyczne przygody Anaruka opisane przez C. Centkiewicza, myślę, że książka ta w rewelacyjny sposób ukazuje dzieciom to, co nieznane, lecz jakże obecne w otaczającym nas świecie. Nie twierdzę bynajmniej, że od lat 30. ubiegłego wieku życie Grenlandczyków się nie zmieniło, pamiętajmy jednak, że wciąż istnieją niepoznane dobrze kultury, które od stuleci żyją w podobny sposób i doskonale dają sobie radę. Ważne jest przekazywanie wiedzy o nich, a jeszcze ważniejsze, by robić to w odpowiedni sposób. Uważam, że nie tylko nauczyciele czy rodzice, ale również wielu współczesnych reporterów mogłoby wyciągnąć wspaniałą lekcję z tej króciutkiej lektury – lekcję dotyczącą szacunku do drugiego człowieka, jego pochodzenia i dziedzictwa kulturowego.


W kategorii książek dla dzieci oceniam „Anaruka, chłopca z Grenlandii” na 5 z 5 gwiazdek.
*****


Tytuł: „Anaruk, chłopiec z Grenlandii”
Autor: Czesław Centkiewicz
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia 2017
Ilość stron: 47
Rok pierwszego wydania: 1937
Język: polski
Język oryginału: polski